Trzy nawyki, które pokonałam w czasie kwarantanny

Joanna

Okres kwarantanny i izolacji oraz społecznego dystansu w 2020 roku nie sprzyjał realizacji noworocznych postanowień. Jednak wbrew pozorom czas niepokoju jest dobry na wprowadzanie zmian w życiu. Łatwiej zamienić stare nawyki na nowe.

Podziel się!

Walka z nawykami nie jest łatwa, przekonałam się o tym wielokrotnie. Siła woli zostaje wystawiona na ogromną próbę. Dlatego w zmianie złych nawyków bardzo dobrze sprawdza się moim zdaniem Metoda Małych Kroczków. Taką też zastosowałam do nawyków, których chciałam się pozbyć. Poznaj trzy nawyki, które pokonałam w czasie kwarantanny.

Trzy nawyki: wymówki i użalanie się nad sobą

Przyznam szczerze, że z powodu izolacji bardzo długo byłam po prostu wściekła. Jak wiecie, uwielbiam planowanie, efektywność i skreślanie kolejnych pozycji z listy zadań. Skrupulatnie stworzony przeze mnie plan rozwoju na ten rok oczywiście uwzględniał pewne opóźnienia, ale nie do tego stopnia.

Jako mama dwójki dzieci (jedno w drugiej klasie szkoły podstawowej, drugie w zerówce) dostałam dodatkowo kilka etatów: przedszkolanki, nauczycielki nauczania początkowego, wuefisty, kucharki, sprzątaczki i psychologa. Wszystko w o wiele większym stężeniu niż w każde wakacje. Na dodatek o wiele dłużej.

Mój dzień strasznie się skurczył. Nawet nie wiecie, ile przekleństw wyrwało mi się przez ostatnie trzy miesiące.

Potem wściekłość zastąpiły wymówki i użalanie się nad sobą. Nie mam czasu na to, nie mogę tego zrobić, tutaj mam opóźnienie, więc po co się starać… Ani się obejrzałam, a zaczęłam tracić kontrolę nad własnym życiem. Na to nie mogłam sobie pozwolić.

Skoro musiałam przejąć dodatkowe etaty, potraktowałam je jak projekty. Projekt ma kamienie milowe, konkretne działania i cel. Zamiast skupiać się na wymówkach robiłam wszystko, aby zrealizować nowe, domowe projekty. Projekt zerówka i projekt szkoła są już na ukończeniu. Kiedy piszę te słowa zbliżamy się wreszcie do zakończenia roku szkolnego. Przede mną oczywiście jeszcze projekt wakacje.

Zauważyłam, że za każdym razem, kiedy zaczynam się nad sobą użalać, wystarczy silne skupienie na liście zadań i projektach w toku. Blog również pomaga mi utrzymać dyscyplinę i równowagę wewnętrzną.

Trzy nawyki: rezygnowanie z porannej rutyny

W początkowej fazie izolacji, kiedy zmniejszenie ilości czasu na wszystko było największe, pierwsze co wycięłam, to poranna rutyna. Podstawowy błąd! Na szczęście szybko poszłam po rozum do głowy i po prostu zaczęłam wcześniej wstawać, by w spokoju wypić kawę, zapisać parę słów w dzienniku i poczytać książkę.

Różnica między dniami, kiedy odpuszczałam a tymi, kiedy zmusiłam się do wstawania wcześniej jest ogromna. To niezwykłe, jak zaliczenie kilku prostych rytuałów z samego rana potrafi odmienić dzień.

Dlatego, jeśli twój nawyk to uciekanie przed poranną chwilą dla siebie, postaraj się go zmienić. Dla własnego dobra oczywiście.

Trzeci nawyk: treningi tylko trzy razy w tygodniu

Może ten nawyk jest dla Ciebie zaskoczeniem, ale zauważyłam ogromną różnicę między czasem, kiedy trenowałam trzy razy w tygodniu a teraźniejszością, kiedy ćwiczę codziennie. Tak, każdego dnia. Nie odpuściłam nawet w momencie, kiedy nadwyrężyłam sobie biodro. Nie przerwałam w trudnych dniach.

Każdego dnia rozkładam matę i ćwiczę. Dodatkowo dwa razy w tygodniu mam zdalnie zajęcia pilates. Oczywiście treningi są różnorodne i dopasowane do mojego aktualnego samopoczucia i zmieniającej się sytuacji hormonalnej w ciągu miesiąca.

Trzy razy w tygodniu to podczas kwarantanny dla mnie zdecydowanie za mało. Z uwagi na ograniczoną możliwość poruszania się dla zachowania dobrej kondycji (i odporności) trzeba zwiększyć ilość ruchu. Jeśli izolacja / kwarantanna jeszcze kiedyś się powtórzy, koniecznie postaraj się ćwiczyć codziennie.

Ja też będę.

Do następnego!

Trzy nawyki które pokonałam podczas kwarantanny

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Na razie brak komentarzy.