Dlaczego nie możesz nic zaplanować?

Joanna

Planowanie ma wiele wspólnego z Twoją pewnością siebie. Zdziwiona? To, jak o sobie myślisz, ma wpływ na całe Twoje życie. Nie będzie miało znaczenia, ile pięknych kalendarzy i plannerów kupisz, jeśli sama nie wierzysz w to, co tam zapiszesz. Dopóki nie zrozumiesz, dlaczego planowanie jest ważne i jak zapewnia Ci upragnioną wolność, będziesz kręcić się w kółko.

Podziel się!

Czy wiesz, że planowanie zaczyna się w Twojej głowie? Najbardziej ograniczają Cię własne przekonania. Dopóki nie zmierzysz się z tym, co masz w środku, nic sensownego nie wyjdzie z Twoich działań. Wiem, że to bolesne, ale tak to działa. Robiłam te same błędy (i czasem jeszcze mi się zdarzają).

Pewnie wielokrotnie słyszałaś, że planowanie to podstawa sukcesu. Zatem jeśli zachodzisz w głowę, dlaczego nie możesz nic zaplanować, może pojawić się u Ciebie frustracja i niechęć. W końcu rzucasz planner w diabły (albo chowasz pod stertą spraw na wczoraj) i stwierdzasz, że to nie dla Ciebie.

Chciałabym, żebyś się jednak nie poddała. Ja też byłam w tym miejscu. Przytłoczona ilością spraw, wściekła, kiedy rzeczy zaczęły wymykać się spod kontroli – jedna po drugiej. Ale wiesz co? Wszystko da się ogarnąć!

Dlaczego nie możesz nic zaplanować? Przeszkadza Ci w tym Twój własny umysł. Tak, ten sam, który powinien Ci pomóc zaplanować dzień.

Musiało minąć sporo czasu, zanim zrozumiałam, że to nie techniki planowania ani sposób w jaki to robię są najważniejsze. Najważniejsze jest to, co mam w głowie. Dlatego dziś przedstawię Ci trzy rzeczy, z których dwie były w mojej głowie przez wiele lat, a trzecia – siedzi w głowie bliskich mi osób do dnia dzisiejszego (co mnie niezmiernie smuci). Jeśli odnajdziesz w tych zapiskach cząstkę siebie i wykrzykniesz aha!, uznam to za sukces. Bo uświadomienie sobie naszych błędnych przekonań to pierwszy krok do ich zmiany.

Dlaczego nie możesz nic zaplanować? Wierzysz, że nie masz wystarczająco dużo czasu

To, w co wierzymy, staje się częścią nas samych.

Czy wiesz, że to, co do siebie mówisz, zaczyna do Ciebie wracać? Nie chodzi tylko o planowanie czy zarządzanie czasem, ale właściwie o każdą dziedzinę życia. Jeśli wierzysz, że wiecznie nie masz czasu, tak będzie. Co ciekawe, wcale nie chodzi tu o faktyczną ilość czasu, jaką posiadasz, ale o Twoje o tym przekonanie.

Czas jest względny. Możesz w to wierzyć lub nie, ale jeśli bardzo czegoś chcesz, znajdziesz na to czas. Kiedyś jak wariatka (dosłownie!) próbowałam robić wszystko jak najszybciej, na wczoraj, w pośpiechu i złości. Podchodziłam w ten sposób do większości zadań w ciągu dnia. Budziłam się rano i już czułam, że dzisiaj ze wszystkim nie zdążę. Powodowało to we mnie wściekłość. Nagle okazywało się, że rzeczywiście nie zdążałam.

A co można zrobić, jeśli się nie wyrobiło z listą zadań?

Rzecz jasna, eliminacja! Ale nie, nie – wcale nie usuwałam zbędnych zadań. Co eliminowałam? Oczywiście przyjemności, czas dla siebie, czytanie, regularne treningi a nawet dbanie o swoją urodę (zeszłam do absolutnego minimum). Nie przyniosło to żadnych trwałych rezultatów poza: gorszym samopoczuciem, kiepskim wyglądem, kilkoma kilogramami za dużo i wrażeniem ciągłego nie mam na nic czasu.

To był okropny okres w moim życiu, a na każdy tekst bliskich, żebym wyluzowała, ja spinałam się jeszcze bardziej. W końcu wyczerpana fizycznie i psychicznie przyznałam sama przed sobą, że coś nie działa. Nie zajęło mi dużo czasu zrozumienie, co (problemem było zatrzymanie się, aby zastanowić się nad rozwiązaniem problemu)!

Zwolnij… łatwo powiedzieć, prawda?

Jeśli wierzysz, że nie masz wystarczająco dużo czasu, to nie będziesz miała wystarczająco dużo czasu. Koniec, kropka!

Wszyscy mamy taką samą ilość dostępnego czasu. Każdego dnia mam wybór – mogę zdecydować, jak zacznę postrzegać czas. Równie dobrze mogę uznać, że mam wystarczająco dużo czasu na wszystko. Tak też zrobiłam. Postanowiłam zmierzyć się ze swoimi demonami, czyli listami zadań, projektami, wszystkim, co leżało w wielu miejscach (tak, moja organizacja przestrzeni polegała wtedy na usypywaniu kupek zadań).

Zakasałam rękawy i przyjrzałam się wszystkiemu. Część rzeczy okazała się już oczywiście nieaktualna, część musiałam odłożyć, a to, co zostało – po prostu zrobić. Jednak zaczęłam inaczej pojmować czas. Teraz zawsze znajduję czas na to, co dodaje mi energii i motywacji, a dopiero potem zabieram się za wszystko inne! O tym procesie zmiany priorytetów napiszę osobno, chciałabym jednak, abyś zapamiętała jedno: masz tyle czasu, na ile sobie pozwalasz go mieć!

Dlaczego nie możesz nic zaplanować? Czujesz, że już zawsze będziesz do tyłu

A co mi tam, i tak ich nie dogonię! Poddaję się i rzucam wszystko w diabły!

W prezencie z szybko działającym umysłem i wyszukiwaniem kreatywnych rozwiązań różnych problemów dostałam też kilka bug’ów – jednym z nich jest ciągłe dążenie do perfekcji. Nie ma nic złego w chęci bycia lepszą osobą, pragnieniu zmieniania się i rzucania sobie wyzwań (dla mnie to podstawa szczęśliwego życia). Ale problem pojawia się w momencie, kiedy stworzyłam sobie perfekcyjną wizję mojego życia i nie wiadomo, dlaczego uznałam, że powinnam mieć wszystko już teraz. A najpóźniej za pół roku. Oczywiście po pół roku była katastrofa!

O tym, jak myśli kreują rezultaty

Weźmy na tapetę fit sylwetkę. Zdrowe, sprawne i wysportowane ciało było zawsze moim celem. Po dwóch ciążach (z przyczyn medycznych byłam wtedy wyłączona z aktywności) zapragnęłam stać się lepszą wersją siebie. Wyznaczyłam sobie określone cele, ułożyłam plan treningowy, odpowiedni sposób odżywiania i zaczęłam działać. Ćwiczyłam, dbałam o siebie. Poruszałam się w kierunku wyznaczonej wizji.

Ścigasz się tylko z samą sobą.

I wtedy pojawił się problem. A w zasadzie wiele problemów, które spowodowały, że zaczęłam czuć, że nie nadążam. Miałam wrażenie, że wszyscy wokół są bardziej wysportowani ode mnie (może brzmi to dziwnie, ale miałam wrażenie, że nigdy nie będę tak samo wysportowana jak inni). Wiesz, o jakiej własnej zasadzie wtedy zapomniałam? Ścigasz się tylko z samą sobą. O właśnie.

Jeśli zaczynasz mieć negatywne przekonania na temat swojego życia, jak na przykład zawsze będę z tyłu, to nie ma znaczenia, jakie wspaniałe zrobisz plany. Zaczniesz je sama sabotować!

Witaj w krainie autosabotażu

Jak wcześniej wspomniałam, moje myśli tworzyły moje rezultaty. To, co miałam w swoim życiu było dokładnym rezultatem mojego sposobu myślenia. Tak samo, jak w przypadku przekonania o tym, że nie mam na nic czasu, kiedy poczułam, że wszyscy są dalej na tej samej ścieżce, że ciągle jestem z tyłu – tak właśnie się stało. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam znajdować sobie (bardzo eleganckie i wyszukane) wymówki, dlaczego muszę opuścić trening (praca, brak czasu, zaległości), dlaczego nie mogę przygotować zdrowszego posiłku (finanse, brak czasu, praca, dzieci, dom… dopisz co chcesz).

Czułam, że jestem do tyłu i coraz bardziej byłam do tyłu. A w końcu to, co sobie wmawiałam, stało się moją rzeczywistością, czyli:

  • Nie miałam na nic czasu.
  • Byłam jeszcze bardziej do tyłu, a że nie miałam na nic czasu, czułam, że cofam się coraz bardziej.

Kiedy o tym piszę, wiem, że to błędne koło. A wręcz obłęd. Jednak wyrwanie się z tych ograniczających mnie przekonań wcale nie było łatwe i szybkie. Takich rozwiązań zwykle oczekujemy, jednak w tym przypadku Ci go nie zaproponuję. Pierwszym krokiem do zmiany przeświadczenia, że zawsze jesteś z tyłu jest pogodzenie się z tym, że Twoja droga jest unikalna, a udowadniasz coś sobie samej, a nie innym.

Jeśli zastanawiasz się, dlaczego nie możesz nic zaplanować, przemyśl, czy przypadkiem mniej lub bardziej świadomie nie sabotujesz swoich planów, bo masz wrażenie, że odstajesz?

Czy planowanie to zamach na Twoją wolność?

Jeśli teraz kiwasz głową na tak, popełniasz podstawowy błąd. Planowanie Cię nie ogranicza. Wręcz przeciwnie – ono daje Ci wolność.

Planowanie nie jest równoznaczne z przepracowywaniem się, ciężką, ekstensywną bitwą z wiecznie powiększającą się listą zadań. W zarządzaniu czasem wcale nie chodzi o robienie ciągle coraz więcej. Chodzi w nim o coś zupełnie innego – uwaga!

Planowanie oznacza wcześniejsze podejmowanie decyzji!

Kiedy coś planujesz, angażujesz do tego procesu tę część Twojego mózgu, która jest najbardziej racjonalna. Dzięki temu możesz zaprojektować wizję własnego życia w czystej formie! A skoro wiesz, gdzie chcesz dojść i jak ma wyglądać Twoja przyszłość – masz największe szanse na zrealizowane swoich marzeń!

Planowanie powoduje, że znajdujesz czas na to, co jest dla Ciebie naprawdę ważne – włączając w to czas dla rodziny, chwilę dla siebie, czas na naukę, trening… co tylko sobie wybierzesz.

Twoja przyszłość tak naprawdę zależy od Twoich planów. To najważniejsza rzecz, jaką powinnaś zapamiętać, jeśli ciągle się zastanawiasz, dlaczego nie możesz nic zaplanować.

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 komentarz
  • Zofia
    25 maja, 2020

    Dziękuję za podpowiedzi. Życzę wytrwałości w realizacji celów. Super blog!