Rozpraszacze – czym są, jak z nimi walczyć?

Joanna

Podziel się!

Jeszcze nigdy w historii ludzkości nie mieliśmy tak ogromnego dostępu do informacji. Jest to zarówno zaleta, jak i wada dzisiejszego świata. Wraz z przeładowaniem informacyjnym pojawiły się rozpraszacze, które potrafią skutecznie uniemożliwić osiąganie celów. Jeśli zastanawiasz się, czym są współczesne rozpraszacze i jak z nimi walczyć, ten artykuł jest dla ciebie.

Co to są rozpraszacze (ang. distractions)?

Rozpraszacze to wszystko, co nie pozwala skupić ci się na wykonywaniu zadania. Na tej liście możemy znaleźć praktycznie wszystko, od niewygodnego krzesła, przez pusty żołądek aż po obsesyjne przeglądanie Instagrama.

O ile niektóre z przeszkód stosunkowo łatwo usunąć (przygotować lunch do pracy czy wymienić krzesło na ergonomiczne), o tyle inne wydają się być wyzwaniami nie do pokonania.

Dzisiaj zajmiemy się kilkoma rozpraszaczami, które są podstępne. Podstępne rozpraszacze często zabierają nam czas niepostrzeżenie. Przychodzą wtedy, kiedy się ich najmniej spodziewamy. A czasem nawet nie zauważamy, że są z nami na stałe.

Rozpraszacze #1: Pozwalasz sobie przeszkadzać

Pierwszym zjawiskiem, które często pomijamy myśląc o tym, co nas rozprasza jest pragnienie osiągnięcia harmonii. Część z nas uważa, że potrzeby innych ludzi należy stawiać na pierwszym miejscu. Z takiego toku myślenia już o krok od całkowitego oddania się życiu innych ludzi.

Oczywiście, niektórzy potrzebują twojej pomocy, jak na przykład twoje dzieci czy rodzice w starszym wieku. Jak najbardziej jestem za pomocą innym ludziom, ale w granicach rozsądku. Uważaj, abyś nie przesadził. Jeśli współpracownicy co chwila przychodzą do ciebie ze swoimi problemami, a ty ciągle porzucasz swoje zadania, by im pomóc, wkrótce będziesz walczyć z ogromnymi zaległościami.

Czym innym jest wytłumaczenie komuś, jak coś zrobić lub wsparcie, kiedy to naprawdę konieczne. Jednak jeśli przyzwyczaisz innych, że ciągle jesteś dla nich dostępny i załatwiasz za nich sprawy, nie starczy ci czasu na twoje własne życie. Uwierz, że zarówno twoi bliscy, jak i współpracownicy zyskają, jeśli dasz im samodzielność.

Ludzie to rozpraszacze, z którymi trudno będzie ci na początku wygrać. Szczególnie, jeśli przez wiele lat pozwalałeś innym czerpać jednostronne korzyści z waszej znajomości. Na początku odmawianie nie będzie łatwe i przyjemne. Jednak praktyka czyni mistrza. Odmawiać można elegancko i z klasą, a jednocześnie stanowczo. O sposobach mówienia nie przeczytasz tutaj.

Mam plan i się go trzymam!

Jeśli ktoś prosi cię o coś, czego nie możesz (i nie chcesz!) zrobić, powiedz, że bardzo chciałbyś pomóc, ale masz inne zobowiązania.

Chciałbyś wypełnić prośbę rzetelnie, ale masz tyle innych rzeczy do zrobienia, że nie dałbyś z siebie wszystkiego.

A przecież osoba prosząca o przysługę zasługuje na najlepsze, prawda?

Rozpraszacze #2: czas na przerwę!

To chyba ulubiony rozpraszacz większości ludzi. Mój niestety też. Przywołajmy scenkę z życia.

Siedzisz nad trudnym i żmudnym zadaniem. Nagle pojawia się dodatkowa trudność. Powiedzmy, że musisz poświęcić dodatkowy czas na realizację zadania (i nauczyć się np. podstaw obsługi dodatkowej aplikacji). Nagle zaczynasz czuć się zmęczony… no tak, przecież tyle pracujesz na tym zadaniem i należy ci się przerwa.

A potem do zadania już nie wracasz.

Po przerwie czujesz jeszcze większą niechęć do zadania. Otwierasz maile, odwiedzasz kolegę z sąsiedniego działu lub nagle czujesz przemożną potrzebę posprzątania archiwum dokumentów. Po zrobieniu kilku nieistotnych rzeczy kończy się twój czas pracy na dziś.

Czy możesz powiedzieć, że nie byłeś wydajny? Ależ skąd, kilkanaście maili mniej, kolega prześle ci szybciej sprawozdanie, a archiwum dokumentów nigdy nie wyglądało tak dobrze. Ale czy byłeś produktywny i efektywny?

Przerwa jest rozpraszaczem, który bardzo łatwo się nam wymyka spod kontroli

Ucieczka na przerwę w obliczu trudnej sytuacji wydaje się uzasadniona pod względem fizjologicznym. Chcesz zmniejszyć narastające w tobie napięcie z powodu trudności. Nikt nie lubi czuć niepokoju. A już z pewnością nie w przypadku spraw, w których – jak mogłoby się wydawać – masz pewne kompetencje.

Tymczasem przez takie przerwy i skupianie się na mało istotnych sprawach możesz nie tylko stracić poczucie własnej wartości. Możesz też stracić pracę lub doprowadzić własną firmę do upadku! Jeśli stosujesz przerwy w kontaktach z bliskimi osobami, to tak naprawdę uciekasz od problemów.

Klasycznym przykładem jest sytuacja, kiedy na przykład nie zgadzasz się w jakiejś sprawie z partnerem. Nie chcesz dopuścić do konfliktu czy nawet do wymiany poglądów, bo cenisz sobie nadzwyczaj poczucie harmonii. Dlatego „uciekasz” w przerwę. Kochanie, teraz jestem zmęczony, porozmawiamy o tym kiedy indziej. Ale to kiedy indziej zawsze jest przekładane. A to jesteś zajęty, a to gdzieś nagle musisz szybko wyjść, a to chciałeś obejrzeć coś w telewizji…

Jak odróżnić przerwę od „przerwy”?

Zaobserwuj, w jakich sytuacjach zazwyczaj robisz sobie przerwę.

Czy poczucie zmęczenia i napięcia pojawia się, kiedy napotykasz na swojej drodze trudność lub potencjalny konflikt?

Jeśli tak, wiesz, że w takich sytuacjach próbujesz uciec, a nie zrobić sobie prawdziwą przerwę.

Uwaga też na „przerwy” w formie zadań zastępczych, które nagle stały się bardzo ważne i wyprzedziły wszystkie priorytety dnia.

Rozpraszacze #3: media społecznościowe + FOMO

Ah, te media społecznościowe! Jakie to ważne zerknąć na aktualizację statusu znajomego, z którym nie widziałeś się na oczy od 10 lat. W zasadzie ze sobą nie rozmawiacie, ale jesteście znajomymi na Facebooku. Więc to przecież bardzo ciekawe i o wiele ważniejsze od tego, co aktualnie robisz. Wchodzisz więc na Facebooka tylko na chwilę.

Po ponad 30 minutach próbujesz wrócić do pracy. Ale powrót do pełnego skupienia działania zajmuje jeszcze… minimum 15 minut! I tak z zerknięcia na powiadomienie z portalu społecznościowego tworzy się prawie godzina bezpowrotnie straconego czasu.

Czasu nigdy nie cofniesz.

To jedyny zasób, którego – jak na razie – także nie kupisz w dodatkowym pakiecie, jak gigabajty internetu w telefonie. Czy na pewno chcesz dużą część swojego życia spędzać żyjąc życiem innych? Czy jesteś pewien, że inni też ciągle przeglądają twoje aktualizacje?

Instagram to również jeden z najczęstszych rozpraszaczy. Podobnie Pinterest. Jak łatwo uzasadnić przed samym sobą, że przecież szukasz motywacji czy inspiracji w tych serwisach. A godziny lecą… zadanie nadal nie wykonane, a ty nagle czujesz, że już nie masz siły do niego wrócić… czas na przerwę? No proszę, włączmy jeszcze rozpraszacz #2.

W ten sposób możesz spędzić całe dnie, tygodnie, miesiące i lata nie robiąc nic ze swoim życiem. O ile media społecznościowe nie są powiązane z twoją pracą zawodową i nie stanowią dla ciebie źródła dochodu, to scrollowanie i lajkowanie jest kompletną stratą czasu. A jeśli uważasz, że przyjaciele obrażą się, bo nie polubisz i nie skomentujesz ich najnowszego zdjęcia… to zastanów się, czy to są rzeczywiście twoi przyjaciele?

Kiedy media społecznościowe stają się źródłem lęku – krótko o FOMO

Wraz z pojawieniem się mediów społecznościowych zaczęto mówić o zjawisku FOMO. FOMO to skrót od Fear Of Missing Out, czyli strach przed tym, że coś nas omija. To rodzaj lęku społecznego (jak czytamy na przykład w Wikipedii), jednak moim zdaniem to zjawisko towarzyszyło ludziom już wcześniej. Na przykład wtedy, kiedy najważniejsze było przeczytanie porannej gazety czy obejrzenie najświeższych wiadomości (albo przygód bohaterów banalnego serialu).

W końcu możesz się tak obawiać, że coś ważnego przegapisz, że zaczynasz godzinami zajmować się głupotami. Tak zupełnie poważnie, czy sądzisz, że przyjaciele nie powiadomią cię o ważnym wydarzeniu z ich życia podczas najbliższego spotkania czy telefonu? Obsesyjnie czytasz wiadomości (w momencie pisania tego artykułu absolutnym hitem są budzące strach i poczucie niepewności wiadomości o COVID-19).

Jeśli mi nie wierzysz, zrób sobie trzydniowy informacyjny detoks. Jeśli przebywasz w obowiązkowej kwarantannie z powodu koronawirusa, będzie to łatwiejsze niż sądzisz. Zrób sobie plan dnia i zajmuj się wszystkim innym, co do tej pory odkładałeś. A po trzech dniach (pierwszy dzień będzie ciężki, drugi dziwny, a trzeci sprawi, że poczujesz się lekko) zauważysz, że… w zasadzie nic cię nie ominęło.

Bo jeśli wydarzy się coś naprawdę godnego uwagi, z pewnością się o tym dowiesz. A jeśli nie ufasz sobie, możesz zastosować specjalne aplikacje blokujące niektóre strony internetowe. O takich aplikacjach i o tym, czy i kiedy warto je używać, przeczytasz już niedługo na blogu.

Społecznościowy detoks dla mózgu

Jeśli twoja praca nie jest związana z social media, nie zaglądaj do żadnych portali społecznościowych przez 3 dni.

Jeżeli masz taką potrzebę, użyj specjalnych aplikacji do blokowania witryn lub znajdź sobie kogoś, kto będzie cię pilnował.

Detoks społecznościowy może też obejmować informacje i wiadomości ze świata.

Jeśli przeglądanie social media jest sposobem na przerwę w pracy, zamiast tego wstań od biurka, przejdź się, zrób sobie kawę czy weź łyk wody. Bez telefonu w ręce rzecz jasna.

Rozpraszacze #4: przerywasz zanim skończysz

Z pozoru mogłoby się wydawać, że temat przerwy podczas wykonywania zadań już omówiliśmy. Jednak nie – to zupełnie inne przerywanie sobie pracy. Ono dotyczy (często nieuświadomionej!) obawy przed kończeniem zadań. Jak to? Przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda? O kończenie zadań i przechodzenie do następnych. Niestety, niekoniecznie.

Jeśli dla przykładu jesteś osobą, która ma fiksację na punkcie wolności, możesz podświadomie unikać kończenia zadań. Zamykając zadanie w pewien sposób odbierasz sobie możliwość wyboru. Koniec, kropka, już się tym nie zajmujesz.

A ty wybór przecież lubisz mieć. Kończąc zadanie w pewien sposób ukierunkowujesz swoje następne działania. Dla przykładu jeśli ciągle jesteś na etapie zastanawiania się, co byś chciał robić w wolnym czasie, po prostu boisz się na coś zdecydować. A to dlatego, że czujesz, że przez to tracisz szansę na robienie innych, fascynujących rzeczy.

Często jest też tak, że dopóki masz dużo na głowie (zerknij i poczytaj tutaj o syndromie wiecznie zajętego człowieka), nie musisz się zajmować trudnymi sprawami, które odkładasz. Możesz wszystkim opowiadać, że zajmiesz się tym niewygodnym tematem, jak tylko skończysz… i tutaj następuje długa lista „bardzo ważnych spraw”.

Kiedy boisz się kończyć zadania

Pamiętaj, że właśnie wtedy, gdy ci się odechciewa, jesteś prawie u mety!

Zastanów się, dlaczego nie kończysz zadań. Szczerze przyznaj, czy boisz się następnego zadania, czy może utraty potencjalnych możliwości wyboru.

Pamiętaj, że w życiu za wszystko płacimy cenę. Zarówno za decyzję dobrą, jak i za złą. Jednak często najwyższą cenę płacimy za brak decyzji.

Jak dalej walczyć z rozpraszaczami?

Oczywiście powyższy artykuł nie wyczerpuje ogromu zjawiska, jakim są w naszym życiu rozpraszacze. Stanowi jednak doskonały wstęp do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia, na czym upływają ci każdego dnia minuty i godziny. Nie daj się wodzić za nos, wybieraj świadomie, czym się zajmiesz, a co odrzucisz. Te wybory zadecydują o twoim życiu nie tylko w bliskiej, ale też w dalszej perspektywie.

Rozpraszacze - czym są, jak z nimi walczyć?

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 komentarz
  • Zofia
    15 kwietnia, 2020

    Kolejny super artykuł, dziękuję.

  • Adrian
    7 stycznia, 2022

    Dzięki za wpis, moim zdaniem jesteśmy przeładowani informacjami, bodźcami itp. stąd taka mnogość rozpraszaczy, wymyślamy i wmawiamy sobie pewne rzeczy, które często można ograniczyć bardzo szybko. Tak czy inaczej rozróżnienie między przerwą, a rozpraszaczem jest bardzo istotne.

    • Joanna
      7 stycznia, 2022

      Dziękuję za komentarz – dokładnie tak, jak piszesz: samo uświadomienie sobie tego, że się rozpraszamy, pomaga nam ograniczyć problem 🙂