Kiedy perfekcjonizm jest dobry a kiedy zły?

Joanna

Podziel się!

Od zawsze lubiłam doskonałość. Niezależnie w jakiej dziedzinie życia. Dziś opowiem Wam o swojej drodze od poczucia, że wszystko muszę zrobić najlepiej aż do uświadomienia sobie, że zrobione zazwyczaj oznaczaj coś lepszego niż wielki plan, który nie doczeka się realizacji. Chcesz się dowiedzieć, czym jest perfekcjonizm i kiedy się przydaje, a kiedy przeszkadza? Czytaj dalej.

Perfekcjonista czy to źle?

Witaj w klubie perfekcjonistów

Perfekcjonizm niejedno ma imię. To oczywiste, że niektórzy z nas mają więcej objawów niż inni. Dla mnie perfekcjonizm nie jest do końca czymś złym lub niekorzystnym, jak się go zwykle przedstawia. Dążenie do czegoś lepszego i chęć poprawiania otaczającej nas rzeczywistości (lub nas samych) to w mojej opinii coś bardzo korzystnego. I to nie tylko dla samego perfekcjonisty, ale także dla całego świata, który być może dzięki dążeniu do innowacji, zostanie zmieniony na lepsze.

W pewnych przypadkach jednak perfekcjonizm może powstrzymać nas od podjęcia działań w celu ulepszenia tego, co nas otacza. Tutaj mogę się zgodzić, że bycie perfekcjonistą może mieć negatywne skutki, ponieważ powstrzymuje Cię od działania. To jest główny powód, dla którego coś, co może stać się siłą napędzającą Cię do lepszego życia, może też ściągnąć Cię w dół na długie lata. To właśnie przydarzyło się mnie.

Kiedy perfekcjonizm jest dobry?

Od kiedy pamiętam, zawsze chciałam więcej, lepiej, szybciej, dalej. Niezależnie w jakiej dziedzinie życia. Jeśli coś mnie zainteresowało, starałam się zgłębić temat najmocniej, jak tylko potrafiłam. Jeśli postawiłam sobie jakiś cel, robiłam wszystko, aby go osiągnąć. Bez wymówek (czasem z narzekaniem, ale kto jest bez winy…). Oczywiście ma to związek z moim typem osobowości, który ma perfekcjonistyczne zapędy.

W tym okresie mojego życia udawało mi się (zasadniczo) osiągnąć to, co chciałam. Słyszałam od bliskich, że podziwiają moją silną wolę, upór w dążeniu do celu. Niektórzy nazywali to szczęściem, ja to nazywam ciężką, mozolną pracą, która przynosi efekty (odrobina wiary w sukces i zmianę w życiu oczywiście też się przydała). Na perfekcjonizm wtedy nie mogłam narzekać, ponieważ w tej formie powoduje on, że nigdy nie jesteśmy do końca zadowoleni z rezultatu. Dlatego dążymy do czegoś więcej.

Jeśli uważasz, że to coś złego, mam inne zdanie. Dla mnie to nie cel sam w sobie jest osiągnięciem, ale to, kim się staję dążąc do niego. Czy po osiągnięciu swojego celu odczuwasz chwilową satysfakcję i euforię? Ja też. Ważne jednak, co się dzieje potem? Pojawia się poczucie pustki. Jeśli jednak dążysz ciągle do czegoś lepszego, do bycia lepszą wersją siebie samego, zawsze będziesz mieć coś do poprawy. I tutaj tkwi siła napędowa rozwoju osobistego!

Perfekcja
Uwielbiam takie minimalistyczne zdjęcia, a Ty?

Ikebana
Perfekcja często tkwi w prostocie.

Kiedy perfekcjonizm jest zły?

Niestety przez pewien czas posmakowałam też tej gorszej strony perfekcjonizmu, jaką jest brak działania, bo rezultat nie będzie wymarzony. To bardzo podstępne myślenie, które wkrada się do Twojego życia niepostrzeżenie, a potem ani się obejrzysz, tkwisz w straszliwej pętli „poczekaj, aż będziesz gotowa”.

W przypadku mojego typu osobowości, który uwielbia planowanie i organizowanie (masz plan na najbliższe kilkadziesiąt lat? Witaj w klubie!), pułapka perfekcjonizmu złapała mnie właśnie na etapie planowania, a w zasadzie przygotowywania się do realizacji planu.

Nawet nie wiesz, ile razy chciałam założyć tego bloga. Uwielbiam pisać i dzielić się swoją wiedzą z innymi (szczególnie jeśli to wiedza praktyczna, która sprawi, że wszyscy będziemy mieć lepsze życie!). Jednak przez wiele lat wydawało mi się, że jeszcze wiem za mało (sic!) i muszę do tego wyrobić lepszy warsztat pisarski, nauczyć się podstaw tego, tamtego i tak dalej.

Plan oczywiście istniał, ale nie mógł się doczekać realizacji. Dlaczego? Oczywiście z powodu potrzeby ulepszenia wszystkiego już na starcie! Zawsze wyznawałam zasadę, że wolę stworzyć więcej wysiłku w projekt w początkowej fazie tworzenia, aby po starcie uniknąć większości przewidzianych trudności. Niestety, ta chęć dobrego startu doprowadziła do swojego rodzaju pętli planowania, w której ciągle musiałam szlifować swoje umiejętności i nigdy nie byłam gotowa do startu.

Minimalizm a perfekcjonizm

Jakie są objawy pętli perfekcjonistycznego planowania?

Jeśli po przeczytaniu powyższego pokiwałaś ze zrozumieniem głową, wiesz o czym mówię. Pętla perfekcjonistycznego planowania może Cię dosięgnąć w różny sposób. Za każdym razem możesz sobie ją w pełni uświadamiać, albo i nie, bo ukryjesz ją za wymówką kiedy tylko…

Wiem, że nic nie wiem

Sokrates

Taka wymówka sprawia, że tracimy z oczu to, co najważniejsze – podejmowanie tu i teraz kroków, aby osiągnąć to, co chcemy. Byłam w tym miejscu i wiem, jak trudno się z niego wyrwać perfekcjonistom. Jeśli jesteś podobna do mnie, każdą, ale to każdą rzecz chciałabyś zrobić lepiej… tuż po tym, jak wykonasz pierwszą wersję. Dlatego popadłam w paranoję wiecznego ulepszania, poprawiania i przygotowywania się do projektu, zamiast po prostu z nim ruszyć do przodu.

Czy rozpoznajesz siebie w którejś z poniższych wypowiedzi?

  • Założę bikini, kiedy tylko będę ważyć o 5 kg mniej.
  • Zacznę ćwiczyć, kiedy tylko dzieci trochę podrosną.
  • Kiedy tylko będę mieć więcej czasu, w końcu będę czytać książki.
  • Jak zarobię więcej pieniędzy, przejdę na zdrową dietę.
  • Kiedy tylko dostanę wymarzony awans, w końcu przestanę się denerwować pracą (tutaj ode mnie wielkie ha ha ha)
kiedy perfekcjonizm Ci pomaga?

Jak dobrze wykorzystać perfekcjonizm?

Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Perfekcjonizm dobrze wykorzystany może przynieść Ci wiele korzyści. Dobrze wpłynie także na ludzi w Twoim otoczeniu oraz (tego Ci życzę!) na cały otaczający Cię świat. Jednak dopóki kręcisz się w kółko wokół etapu przygotowawczego – nie masz feedbacku! Skąd weźmiesz dane, czy Twój post na Instagramie, wpis na blogu czy pomysł na sklep online cieszy się powodzeniem i daje coś dobrego ludziom? Tylko od nich. A dopóki nie pokażesz światu swojego pomysłu, dopóty nie wiesz tak naprawdę nic.

Twój pomysł nie istnieje do czasu, kiedy nie zaczniesz go realizować w świecie zewnętrznym.

Dlatego jedynym – i bolesnym – sposobem na wykorzystanie Twojego perfekcjonizmu i chęci ulepszania rzeczywistości jest działanie. Nie ma innej drogi ucieczki od pętli planowania i przygotowywania się. Zrób pierwszy krok. Zapytaj, czy on się z Tobą umówi. Dowiedz się, czy dostaniesz zniżkę w sklepie. Sprawdź, jak możesz sfinansować swój pomysł. Napisz, co myślisz i załóż wreszcie tego bloga czy sklep z przecudownymi opaskami handmade, którymi się zachwycają przyjaciółki!

Czy na początku będziesz wymiatać? NIE.

Twoje projekty będą rewelacyjne? PEWNIE NIE.

Czy z każdym nowym działaniem będziesz lepsza? TAK.

Na tym się skup. To jest droga. Każdy mistrz był kiedyś uczniem, często o tym zapominamy. W dobie mediów społecznościowych nie dostrzegamy pracy, upadków i otrzepywania się z nich. Widzimy tylko efekt końcowy i myślimy, że ten, kto osiągnął cel, który Ty też chcesz osiągnąć, w zasadzie pstryknął palcami i już. To tak nie działa.

Tajemnica „sukcesu w jeden dzień”: praca i ukierunkowane działanie przez kilka, kilkanaście lat.

Teraz pytanie do Ciebie: co zamierzasz dziś zrobić?

Perfekcjonizm pinterest

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 komentarz
  • Zofia
    20 kwietnia, 2020

    Należę do grupy osób, którym perfekcjonizm przeszkadza w działaniu. Oceniam swoje umiejętności zawsze niżej niż otoczenie. Czasami sobie odpuszczam, ale potem znowu wracam na starą ścieżkę.