Jak wydostać się ze strefy komfortu?
Żyjemy w kulturze opartej na strefie komfortu. Można by rzec, że jesteśmy wręcz kulturą komfortu. Ma być łatwo, szybko, przyjemnie i wygodnie. Jednak uzależnienie od tego, co przyjemne przyczynia się do wielu szkód. Co to jest strefa komfortu i dlaczego szkodzi?
Tak tu dobrze i tak przyjemnie… witaj w strefie komfortu. Jeśli nie chcesz już w niej być, dowiedz się, jak wydostać się ze strefy komfortu i zacząć żyć życiem odważnym i prawdziwym.
Jak się wydostać z kultury komfortu?
Będąc całkowicie szczera, również zdarza mi się utknąć w pułapce kultury komfortu. Kto nie chce przyjemnie spędzać czasu i robić tylko to, na co ma ochotę? Czasem wydaje nam się, że nie mamy energii do zmiany albo brakuje nam motywacji.
A tak naprawdę to kwestia poczucia, że wszyscy inni robią to samo. Jeśli masz typ osobowości, który ceni sobie dowody społecznej słuszności, musisz bardzo uważać na to, jakimi ludźmi się otaczasz. Gdy najbliżsi namawiają Cię do spędzania czasu w komfortowy sposób, trudno jest się wyłamać i robić coś, co Cię rozwinie. Często zdarza się, że inni tego nie zrozumieją, a nawet zaczną Cię oskarżać o egoizm. To potrafi sprawiać ból, jeśli na przykład tak postępuje rodzina, z którą mieszkasz.
Pamiętaj jednak, że to też jest próba poszerzenia Twojej strefy komfortu. Jeśli pozwalasz bliskim decydować o Twojej przyszłości, możesz mieć poczucie wyłączenia odpowiedzialności za własne decyzje. A tak jest łatwiej, prawda?
Co pomaga mi wydostać się ze strefy komfortu?
Poniżej kilka praktycznych wskazówek, które pomagają mi wydostać się ze strefy komfortu:
- Poszukuję efektywnego sposobu na załatwienie sprawy.
Jeśli mam do zrobienia zadanie, które mnie przeraża, bo jest nudne, żmudne, powtarzalne i trwa długo, staram się poświęcić chwilę na znalezienie metody, która pozwoli mi je zrobić jak najszybciej i jak najsprawniej.
- Przypominam sobie, że komfort i dyskomfort to tylko uczucia.
A uczucia i wrażenia są tymczasowe i zazwyczaj szybko znikają. Przykładowo, gdy zaczynasz ćwiczyć, przychodzi kryzysowy moment, każdy go ma. Jeśli wtedy się nie zatrzymasz, poczucie dyskomfortu znika.
- Nastawiam minutnik na 10 minut.
Jeśli długo odkładałam jakąś czynność, obiecuję sobie, że będę ją wykonywać przez 10 minut z zegarkiem w ręku. Zwykle okazuje się, że albo ją skończę przed upływem czasu, albo zdecyduję się ją dokończyć, bo wrażenie dyskomfortu zniknęło.
- Zmieniam rutynę.
Rutyny często nam służą (jak dobre poranne nawyki), jednak często zamykają nas w strefie komfortu. Pojedź do pracy inną drogą, zapisz się na zajęcia sportowe, pojedź do innej restauracji niż zawsze na obiad.
- Zaczynam coś nowego.
Najlepiej lekko przerażającego, o czym w głębi umysłu myślałaś od dawna. Ja zapisałam się na lekcje tańca latynoamerykańskiego (bardzo daleko od własnej strefy komfortu).
- Rozmawiam z obcymi ludźmi.
Szczególnie, jeśli jesteś introwertykiem. Umiejętności społeczne zawsze są w cenie, a poza tym może poznasz nową, świetną osobę, z którą się zaprzyjaźnisz?
Zofia
8 października, 2020Jak zwykle interesujący wpis. Niestety, nie jest łatwo podejmować i realizować decyzje o wyjściu ze strefy komfortu. Chyba każdy z nas tego doświadczył. Miłego dnia.